niedziela, 3 stycznia 2016

Jurajskie Porter Bałtycki


Piwo Jurajskie Porter Bałtycki
Moje oceny:
barwa: 10/10
smak: 9/10
zapach: 9/10
piana: 9/10
opakowanie: 10/10
średnia: 9,5/10

Ocena: 9/10

Informacje:
ekstrakt: 22%
alkohol: 7.5%
kraj: Polska
cena: około 6 zł / 0.33 l (Tesco)

Dziś piwo, które czekało na degustację dość długo. Na tyle długo, że jego zalecany termin przydatności minął w listopadzie :) Pamiętam swoją radość gdy je kupiłem, gdyż myślałem, że edycja jest limitowana a dziś widziałem je normalnie w sklepie ;) na pewno jego pojawienie się na rynku było sporym wydarzeniem.. O jakim piwie mowa? Oczywiście o Porterze Bałtyckim z Browaru na Jurze. Sprawdźmy!!

Etykieta jest rewelacyjna. Wszyscy dają do porteru ciemne a wręcz czarne etykiety, tutaj z kolei nawiązano do morza. W tle znajdują się biało niebieskie fale, sporo tutaj kotwic a i nawet głowa jakiejś foki czy innego morsa się znalazła ;) drobiazgi takie jak hasło "nigdy nie jeżdżę po alkoholu" napisane wokół symbolu statku lub oznaczenie stopni plato wpisane w kotwicę to po prostu poezja dla oczu. Można pogratulować pomysłu. Oczywiście wygląd to jedno ale o ważnych informacjach takich jak skład i parametry piwa nie zapomniano. Na szczycie znajduje się złoty kapsel z logo browaru, bardzo ładny.

Piwo otwiera się ze sporym syknięciem. Przy nalewaniu widoczne jest spore wysycenie, tworzy się bardzo ładna i obfita, drobna piana w kolorze beżowym. Piana na piwie pozostaje bardzo długo, dopiero po jakimś czasie tworzą się większe oczka, które w końcu pękają. Barwa to oczywiście nieprzejrzysta czerń.


Piwo Jurajskie Porter Bałtycki po przelaniu

W aromacie porteru jurajskiego odczuwalne są zdecydowane nuty suszonych owoców w formie śliwek i rodzynek. Chwilami ma się wrażenie, że owoce były zwyczajnie wędzone, szczególnie nuta śliwkowa daje takie odczucie. Ponadto oczywiście klasycznie jest tutaj nuta kawowa oraz gorzka czekolada. Wyczuwalna jest także zdecydowana słodycz, która chwilami kojarzy mi się z nutami jakie do piw wnosi dodatek laktozy. Po ogrzaniu wychodzi lekki alkohol, jednak w zdecydowanie przyjemnej, likierowej formie, coś jak wiśnie w alkoholu.

W smaku wyczuwalna jest zdecydowana pełnia i na to też zdawały się wskazywać parametry. Ponadto jest zdecydowana śliwka w klimacie wędzonym (a wędzonki tutaj nie ma :)) oraz gorzka kawa. Po chwili wyczuć można także czekoladę jednak w formie mlecznej a nie deserowej gorzkiej. Wysycenie na całe szczęście nie jest ogromne choć mogło by być delikatnie niższe. Alkohol jest odczuwalny jednak nie szczypie ani nie piecze w przełyku. Jego nuta jest zdecydowanie likierowa i przyjemna, kojarząca się z destylatami z wyższej półki. Piwo jednak w miarę picia zdaje się mieć mało ciała mimo sporego ballingu.

Bardzo fajny porter bałtycki, do którego zdecydowanie wrócę. Bardzo mi smakował, zastanawiam się jednak czy to kwestia wyleżakowania i czy świeży będzie równie dobry :) nie mniej jednak sprawdzę i Wam także polecam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz