Piwo East Coast IPA |
Moje oceny:
barwa: 5/10
smak: 5/10
zapach: 4/10
piana: 5/10
opakowanie: 5/10
średnia: 4.8/10
Ocena: 4/10
Informacje:ekstrakt: nie podano
alkohol: 4%
kraj: Anglia
cena: 3.99 zł / 0,5l (Lidl)
Piwo, które pojawiło się w jednej z sieci marketów w ramach tygodnia amerykańskiego. Co ciekawe uwarzone zostało przez znany browar Greene King, który pochodzi z... Anglii :) Ciekawe, co na to piwny spec lidla Pan Marek G. :P Sprawdźmy!
Etykieta nie powala choć ma w sobie coś co jednak mi się na swój sposób podoba. Fajne nawiązanie do USA w sposób przedstawienia konturówki kraju, w którą wpisana jest amerykańska flaga. I to tyle z fajności.. Tradycyjnie przy piwach zagranicznych brakuje informacji na kontrze. Swoją drogą ciekaw jestem jakiego chmielu użyli :)
Piwo nalało się z niezbyt obfitą i średniopęcherzykową pianą, która z czasem zmalała do cieniutkiej warstwy na powierzchni trunku. Tak też pozostało, jednak warstewka ta ścianek oblepiać nie chciała :) Piwo dość jasne, złociste oraz klarowne (taaak zdecydowanie szkoda, że odfiltrowane).
Piwo East Coast IPA po przelaniu |
W aromacie jest nie najlepiej. Pierwsze co wyczułem to dwie niezbyt fajne sprawy - utlenienie w formie skunksa oraz coś w stylu starego chmielu (stary ser, przepocone skarpety), a zatem kwas izowalerianowy, który zdecydowanie dominuje. Później jest ciut lepiej - są kwiaty, delikatna baza słodowa oraz coś co ewentualnie można nazwać nutami cytrusowymi, które mam nadzieję, pochodzą z tego deklarowanego chmielu :P
Piwo w smaku jest już troszkę bardziej z owymi nutami chmielowymi, jednak nie jest to jakiś szał ;) Skunks na szczęście troszkę się redukuje i nie przeszkadza aż tak przy piciu. Jest tutaj lekka perfumowość na języku oraz spore wysycenie, które zdaje się resztkami sił ratować tą wodnistość będącą następstwem każdego kolejnego łyka... Po czasie dotarł do mnie posmak sera pleśniowego.. ;( Jest także lekko słodkawo, jednak nie karmelowo.
Piwo co najwyżej przeciętne, choć trudno być obiektywnym gdyż niby jest to IPA, a po zagłębieniu się w dalszą część etykiety widać, że to angielski ale z dodatkiem chmieli amerykańskich. Na pewno jest lekkie i gaszące pragnienie. Czy dobre? Oceńcie sami, ja sądzę, że podczas zakrapianego grilla można wypić jako czwarte czy piąte z kolei :P oczywiście o ile będzie nadal kosztować maksymalnie 4 złote ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz